Close

„Cierpliwy to i kamień ugotuje” – rozmowa z Aleksandrem Dądą i Jackiem Wszół

Pierwsza kolejka sezonu 2023 za nami. Tyskie Sokoły pokonały Silesię Rebels
Katowice w Wielkich Derbach Śląska, a o tym spotkaniu, jak i o planach na przyszłość
opowiedzieli MVP kolejki Aleksander Dąda oraz najlepszy zawodnik formacji defensywnej,
Jacek Wszół.

Pierwsze zwycięstwo w sezonie i to w derbach śląska – jak wasze nastroje
po meczu?

Aleksander Dąda: Nastroje są bardzo dobre. Zagraliśmy dobre, mocne spotkanie i
czekamy już na kolejne.
Jacek Wszoł: Oczywiście pozytywne. Każde zwycięstwo cieszy, a szczególnie takie w
meczu derbowym, który dodatkowo był pierwszym meczem sezonu.

Mecz był dosyć wyrównany, jeśli chodzi o zdobywane punkty. Jak
oceniacie przygotowanie przeciwnika do sezonu?

A.D.: Przeciwnik postawił nam solidne warunki ale to było pewne, bo tak zawsze jest
w derbach, z czego się cieszyliśmy i walczyliśmy do samego końca.
J.W.: Tak na prawdę nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, ponieważ dla
obu drużyn było to dopiero rozpoczęcie sezonu. Rebels pokazali, że są całkiem mocną
drużyną, która potrafi zagrać dobrze zarówno w ataku, jak i w obronie. Umieli wykorzystać
nasze błędy i byli dosyć dobrze przygotowani do tego meczu. Kolejne mecze zweryfikują,
która drużyna ciężej przepracowała offseason.

Początek sezonu nie jest dla Falcons łatwy, jeśli chodzi o przeciwników –
kolejnym rywalem jest Lowlanders Białystok na wyjeździe. Jak przygotowujecie się do
tego starcia?

A.D.: Żaden sezon nie jest łatwy, czy to pierwszy mecz, czy ostatni. Najważniejsze
jest, by do każdego przeciwnika podejść z szacunkiem. Co do kolejnego spotkania, nie chcę
zdradzać za dużo, ale jak zwykle podejdziemy do tego meczu skupieni w stu pięćdziesięciu
procentach. Tym bardziej, że zagramy przeciwko Mistrzowi Polski.
J.W.: Przygotowania do meczu z Lowlanders wyglądają tak samo jak do każdego
innego. Nie ważne, czy rywal wydaje się być słabszy, czy też mocniejszy. Nie lekceważymy
nikogo, bo to lubi się mścić. Białystok pokazał się bardzo dobrze w pierwszym meczu sezonu
i trzeba będzie na nich uważać. Mamy dwa tygodnie, a to bardzo dużo czasu na analizę ich

meczu oraz wprowadzenie zmian w naszych zagrywkach i taktyce. Będą grali na własnym
boisku, więc na pewno mają drobną przewagę. Czyli tym bardziej trzeba dobrze
przepracować ten czas do meczu.

Olku, dla ciebie to drugi sezon w barwach Falcons, jak oceniasz zmiany, które niewątpliwie zaszły w drużynie?
A.D.: Tak, jest to mój drugi sezon w drużynie „Sokołów”. Co do zmian myślę, że
nowi zawodnicy wiedzieli, z jakim ciężarem będą grać na barkach, ale nikt w drużynie ich nie
skreślał. Udowadniali na każdym treningu, jak bardzo im zależy. Pokazali, że potrafią
udźwignąć presję. Poza tym, nasi weterani wspierają ich na każdym treningu.

Jacku, to twój pierwszy sezon w Falcons. Jaki czynnik sprawił, że zdecydowałeś się reprezentować naszą drużynę?
J.W.: Przede wszystkim ludzie. Rozmawiałem sporo z Olkiem podczas zgrupowania
reprezentacji w grudniu i zachęcał mnie do dołączenia do Falcons. Kilku moich znajomych, z
którymi rozpoczynałem swoja przygodę futbolową, jeszcze w Bielawie, również zdecydowało
się na grę w Tychach i to był chyba główny powód. Jednak drużynę tworzą właśnie
zawodnicy, a znajome twarze wokół to spory atut, który sprawia, że chce się trenować.
Zostałem bardzo ciepło przyjęty także przez resztę osób i szybko poczułem się częścią tej
rodziny.

Jako zawodnicy spoza Śląska, co jest dla was motywatorem do wybierania się w podróże na treningi/mecze w innym województwie?
J.W.: Odpowiedź na to pytanie będzie bardzo podobna do poprzedniego. Zawodnicy.
Gdy masz wokół siebie znajomych to nawet najdłuższa podróż staje się przyjemna, a przy
dobrej zabawie czas szybko leci. To kilkugodzinna trasa w jedną stronę, jednak w takim
towarzystwie mija bardzo szybko.

Jesteś bardzo doświadczonym zawodnikiem. Czy masz jakieś rady, które mógłbyś przekazać młodym adeptom futbolu?
J.W.: Po prostu robić swoje i nie zrażać się gdy coś nie wychodzi. Nie wszystko
przyjdzie od razu. Kluczem do sukcesu jest konsekwentność. Jak mówił Mariusz
Pudzianowski „cierpliwy to i kamień ugotuje”.